Jak walczyć z internetowymi wpisami obrażającymi lekarzy

Dziś, zupełnie nagle, przyszła mi do głowy myśl, aby sprawdzić, co jest na temat mojej lekarskiej, piękniejszej połówki, w Internecie.

Wrzuciłem w googla nazwisko i za moment już wszystko wiedziałem. Szczęśliwie nie pozyskałem większej wiedzy, od tej którą już posiadałem, ale lekcja była pouczająca. Nie dość, że poczytałem opinie o mojej żonie, to jeszcze dowiedziałem się dwóch słów o mojej placówce. W sumie wyszło bardzo przyzwoicie.

Z reguły nie mam czasu na takie zabawy, ale dziś znalazłem chwilę. Poklikałem, poczytałem i zobaczyłem, że część wpisów z pewnością naruszała dobra osobiste lekarzy, o których dodane były opinie.

Pomysł zatem na wpis przyszedł sam.

W Internecie serwisy z segmentu e-usług umożliwiające pacjentom publikowanie opinii o lekarzach cieszą się niesłabnąca popularnością.

Ba, rzekłbym, że stanowią podstawową informację dla pacjentów o kompetencjach bądź niekompetencjach lekarzy, co w rezultacie w sposób bezpośredni wpływa na proces decyzyjny dotyczący wyboru lekarza i umówienia doń wizyty. Tego rodzaju serwisy stanowią rodzaj tzw. marketingu szeptanego, z tą jednakże różnicą, że odbywającego się w Internecie. Zatem, zamiast spontanicznej rozmowy na klatce schodowej z sąsiadką o wspaniałym dentyście za rogiem, tego rodzaju opinie, na globalnej klatce, agregują serwisy internetowe.

Zdarza się tak, że publikowane opinie obrażają lekarzy, a stanowiąc nieprawdziwe informacje, naruszają ich dobra osobiste.

Jak zatem walczyć z internetowymi wpisami obrażającymi lekarzy?

Czy winę za wpis ponosi tzw. hosting provider, czy też osoba zamieszczająca?

Od kogo domagać się podjęcia działań zmierzających do zaprzestania naruszeń?

konfa_slask-290x290

Jeżeli natrafisz w Internecie na wpis naruszający Twoje dobra osobiste, tj. obrażający Twoją osobę, dotykający Twojego imienia, czci, godności – to w pierwszej mierze powinieneś dokonać tzw. print screen’uZarzut z ekranu pozwoli utrwalić widziany przez Ciebie obraz, co następnie winno zostać potwierdzone przed notariuszem. Notariusz porówna zapis strony z potwierdzanym dokumentem, co będzie stanowiło dowód, w postaci tzw. dokumentu urzędowego, że dany wpis istotnie miał miejsce.

Uzbrojony w tego rodzaju dokument, w powinieneś początkowo skierować swoje kroki do usługodawcy, tzw. hosting providera danego portalu z żądaniem natychmiastowego usunięcia wpisu naruszającego Twoje dobra osobiste.

Podstawą prawną takich działań będzie nie tylko kodeks cywilny, tj. art 23 i 24 k.c. ale przede wszystkim ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną. Hosting provider będzie każdorazowo ponosił odpowiedzialność za przechowywane dane w dwóch przypadkach:

  1. jeżeli będzie je znał oraz

  2. będzie wiedział o ich bezprawnym charakterze.

Dlatego prawidłowo sformułowane i skierowane żądanie ma kapitalne znaczenie dla przyszłości ew. dochodzonych roszczeń od usługodawcy. Wszak z momentem doręczenia wezwania i nieusunięcia obraźliwych informacji z serwisu przez providera, nabywamy legitymacje do skutecznego wystąpienia na drogę postępowania sądowego o naruszenie dóbr osobistych. Stąd wezwanie

Dlaczego rekomenduję Ci takie postępowanie?

Bowiem w opisanej sytuacji winę za wpis ponosić będzie usługodawca, gdyż z momentem Twojego wezwania nabędzie wiedzę, że przechowywane przez niego dane zna i wie, że mają one charakter bezprawny. W tej sytuacji nie interesuje Cię osoba zamieszczająca treść wpisu.

Nie musisz się starać o dane teleinformatyczne takiej osoby (np. IP, imię, nazwisko etc.), następnie dokonywać wezwań do niej skierowanych i od niej żądać zmiany bądź usunięcia wpisu. Relacja: lekarz/przedsiębiorca – provider/usługodawca, zapewnia taka samą ochronę, jak relacja: lekarz/przedsiębiorca – osoba umieszczająca wpis.

Wszak chodzi o usunięcie wpisu i ew. zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych. Tych roszczeń można z powodzeniem domagać się od usługodawcy, który na wezwanie nie usunie wpisu.

Jedynie dla porządku powiem, że usunięcia naruszenia dóbr osobistych można dochodzić również bezpośrednio od samego autora wpisu.

Ale o tym jutro 🙂

Do usłyszenia !

 

9 thoughts

  1. Świetnie Arku, że podjąłeś ten temat, bo dotyczy on nie tylko lekarzy, ale wszystkich grup zawodowych, których przedstawiciele są obrażani w sieci.
    Dodałbym jedynie do Twojego postu informację, iż osoba zniesławiana lub znieważana na forach internetowych powinna zawiadomić o tym również prokuraturę, bo są to przestępstwa ścigane na drodze karnej.
    Pozdrawiam.

    1. Damianie,
      Tak pozwolę sobie powiedzieć, gdyż ostatnio przeszliśmy na „ty”. Nie jestem zwolennikiem karnej drogi przy tego rodzaju występkach. W mojej ocenie ta powinna być zarezerwowana dla naprawdę rażących pomówień – rażących w znaczeniu odbioru społecznego, na kształt: „już nikt nigdy przez tego Pana życia pozbawiony nie będzie”. Swoją drogą doktor G na drodze cywilnej wygrał bez mała 50.000 zł za tego rodzaju naruszenie dóbr osobistych. Poza tym, zauważam, że prawo karne jest przy tego rodzaju występkach wykorzystywane, nie jako ultima ratio, ale zwyczajna zemsta, odpłata w najgorszym tego słowa znaczeniu za wypowiedziane słowa. Ja się temu sprzeciwiam, nie mniej, oczywiście wpis taki musi znaleźć się na blogu.

      Pozdrawiam

  2. Prawo prawem ale internet często „nie wybacza” jak co niektórzy chcą ingerować za mocno w dozwoloną krytykę lub żądają za dużych kar bądź odszkodowań od internauty. I potem obraca się to przeciwko takiej osobie.
    Przykłady:
    efekt Barbry straisen – chciała usunąć z internetu coś na swój temat (nie wnikam teraz czy zasadzie) i doprowadziła, do tego, że pojawiało się coraz więcej kopii i coraz więcej osób o tym widziało. Czyli uzyskała efekt odwrotny od zamierzonego.

    W Polsce film Kac wawa, gdzie producent chciał pozwać recenzenta za nieprzychylną recenzje. W efekcie internauci oceniali masowo film 1/10, przez co do dziś chyba ma najniższą ocenę w historii

    Sprawa Sokołowa i vlogera Piotra Ogińskiego – prawnicy od razu wystąpili z prawnymi żądaniami zamiast wpierw porozmawiać. Przez co wizerunkowo firma straciła jeszcze bardziej.

    Również wiele innych mniejszych historii, gdzie ktoś bez przemyślenia chciał bronić swojego dobrego imienia ale medialnie wyszło mu to na szkodę.

    Niestety wg mnie często to wina prawnika, który patrzy tylko przez pryzmat przepisów (i ma rację) ale nie bierze pod uwagę tego jaki to da efekt medialny i społeczny. A w konsekwencji dana osoba więcej traci wizerunkowo niż zyskuje.

    1. Panie Grzegorzu,

      Dziękuję za trafny komentarz. W dochodzeniu swoich praw jest podobnie jak w życiu: trzeba uważać, aby nie wylać dziecka z kąpielą. Jednym z pierwszych pytań, jakie zdaje moim Klientom, to cel w jakim do mnie przyszli. Co tak naprawdę chcą osiągnąć, aby nie okazało się, że postępowanie to tak naprawdę wizja prawnika, a nie Klienta. Czasem bowiem się tak zdarza, że motorem postępowania jest ten, kto jest prowadzi, a nie ten, w imieniu którego jest prowadzone. Ma Pan świętą rację, że z Internetem trzeba ostrożnie. Że na początku warto zamonitować o nieprawidłowościach, a nie odczyniać spektakli od prokuratury po sądy cywilne.

      Pozdrawiam !

      1. Odmówiono mi likwidacji mojego profilu pomimo braku jakiegokolwiek zainteresowania moją osoba na tym tzw. profilu.
        Nie mam ochoty, aby prywatna firma publikowała szczegółowe dane dotyczące mojej firmy na swoim portalu. tak jak nie mam ochoty, aby po wpisaniu w wyszukiwarkę google mojego imienia i nazwiska na pierwszej stronie wynikowej było 10 danych pozycjonowanych takich firm-hien ze szczegółowymi danymi adresowymi, które zgłaszaliśmy zakładając działalność.
        Bo idąc tym tropem pisząc w google imię i nazwisko dziennikarki, policjanta mają wyskakiwać na zawołanie dane osobowe tych osób? Chyba nie!

        Nie interesuje mnie profil ani regulamin tej firmy. Zgodnie z polskim prawem baza danych musi być zarejestrowana, a każdy kto w niej istnieje ma prawo modyfikacji lub usunięcia tych danych z mocy prawa.
        Nie ma to związku z czyimiś opiniami. nie muszę mieć na tym tzw. profilu żadnych komentarzy a mam prawo takie coś chcieć usunąć.
        Ciekaw jestem czy Pani Redaktor byłaby zadowolona gdyby na tym profilu pojawiły się jej szczegółowe dane osobowe niezależnie od oceny Pani pracy

        1. Panie Piotrze, pisze Pan dość enigmatycznie. Nie bardzo wiem, o jaki serwis chodzi i jakie dane są przezeń przetwarzane. Widząc, jakie są ostatnie rozstrzygnięcia polskich sądów na linie lekarze-znanylekarz.pl (sytuacji prośby o usunięcie profilu), wcale nie jest Pan bez szans, nawet jeżeli chodzi o dane dot. prowadzonej działalności gospodarczej, przetwarzane przez jakąkolwiek inną bazę niż CEIDG.

          Nie wiem, jak potoczyła się Pana sprawa, ale czasem niestety należy przeciągnąć ją przez sąd, aby uzyskać pozytywny rezultat i doprowadzić do usunięcia danych.

          Nie mniej, jest to zupełnie możliwe.

          Pozdrawiam

  3. Przede wszystkim ważna jest argumentacja. Niestety Kodeks Cywilny nie jest wystarczającym argumentem dla administratora danych. Z pomocą powinno w takiej sytuacji przyjść GIODO, ale jak pokazuje praktyka najczęściej odsyła skargi do WSA. Szczęśliwie mamy na to sposób.

Odpowiedz na „Arkadiusz JóźwikAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *