Ochrona danych osobowych w gabinecie stomatologicznym – otwarcie szuflady.

Przechodząc dziś przez jedną z krakowskich galerii handlowych, zostałem zaatakowany, w odstępach klikumetrowych, przez trzy urodziwe kobiety, pragnące namówić mnie do samych najlepszych rzeczy świata. Mianowicie, jedna proponowała kartę rabatową, inna bezpłatną konsultacja, a ta ostatnia zapisy na newsletter.

Cóż, uroki gospodarki rynkowej i walki o klienta. Jednak, aby wszystko zaczęło działać, naszym potencjalnym partnerom niezbędne są nasze dane.

To właśnie dane osobowe były wspólnym mianownikiem, jaki zwierały przedstawione mi propozycje i to głównie o te dane chodziło.

A jak dane osobowe mają się do gabinetu stomatologicznego? A może nijak?

Niestety, mają się bardzo mocno.

Jak pewnie spostrzegłeś, temat danych osobowych w praktykach stomatologicznych zaczyna wzbudzać coraz większe zainteresowanie, głównie za sprawą nagłośnienia tematu przez izby lekarskie, ale i media, które raz po raz wytykają placówkom medycznym nieprawidłowości w zakresie przetwarzania danych osobowych pacjentów.

Wcale niebagatelną rolę odrywa tutaj coraz większa świadomość samych pacjentów, którzy częściej niż wcześniej skarżą się do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych na lekarzy i sposób postępowania tychże z danymi osobowymi – choć częściej należałoby napisać o braku określonego sposobu postępowania.

Tematu więc nie może zabraknąć na blogu.

Aby w miarę szybko oraz bezboleśnie wprowadzić Cię w temat danych osobowych, postaram się na początek w prosty i zrozumiały (mam nadzieję) sposób podać klika obowiązujących terminów…

Tak, już widzę Twoją minę…

Nie zżymaj się proszę. Taki mini słowniczek pozwoli Ci później lepiej zrozumieć artykuły. Niestety terminologii nie da się uniknąć i zastąpić jej czymś innym.

dane-osobowe

Słowniczek zaczniemy od kluczowego pytania:

Czy muszę znać Ustawę o ochronie danych osobowych?

– Masz dwa wyjścia. Znasz kogoś kto zna, wtedy Ty nie musisz. Bezsensu jest przecież zanudzać się oboje. Albo, co gorsza zdany jesteś sam na siebie. Wtedy znać powinieneś.

Dlaczego?

Bo siłą rzeczy Twoja działalność wiąże się z koniecznością pozyskania danych od pacjentów. Więcej! Musisz – dla dobrego przeprowadzenia rozpoznania i opracowania planu leczenia – pozyskać dane o stanie zdrowia Twojego pacjenta. Takie zaś informację są szczególnie chronione przez prawo, jako tzw. dane sensytywne. Przynamniej się ładne nazywa, prawdaJ

Ok., a co są w zasadzie te dane osobowe?

W sumie każdy wie, ale nikt tak do końca.

Czy na przykład imię i nazwisko pacjenta Jana Kowalskiego, w sytuacji gdy pacjentów o takim samym imieniu i nazwisku masz 10, to dane osobowe podlegające ochronie? Oczywiście nie! Taki zestaw (imię i nazwisko) nie pozwala zasadniczo zidentyfikować konkretnej osoby w sytuacji wielości podobnych elementów zbioru. Co innego pacjent: Hildegarda Rosomak.

Zatem dane osobowe, to co do zasady, wszystkie dane dotyczące Twojego pacjenta, pozwalające na jego zidentyfikowanie lub dane dzięki którym pośrednio możliwym stanie się zidentyfikowanie pacjenta. Pacjentem możliwym do zidentyfikowanie będzie taki, którego tożsamość można będzie określić pośrednio lub bezpośrednio poprzez np. powołanie się na PESEL, NIP, adres zamieszkania, ale również adres e-mail.

Administrator danych?

 Do tej pory spotkałem się tylko z administratorem systemu Windows!

Najłatwiej odpowiedzieć, że administratorem danych jesteś Ty sam. Mówić zaś językiem ustawy, to podmiot decydujący o celach i środkach przetwarzania danych osobowych. W małych gabinetach jest nim najczęściej właściciel – lekarza, w większych zaś wyznaczony przez dany podmiot założycielski prowadzący działalność gospodarczą i dokonujący przetwarzania danych dla celów zarobkowych.

Przetwarzanie, to brzmi podejrzanie?!

Krótko: wszystkie operacje jakich dokonujesz w odniesieniu do danych pacjenta, noszą miano przetwarzania. Jeżeli dane pozyskujesz (zbierasz wywiad, uzupełniasz karty o zbiegi); utrwalasz (robisz kopię bezpieczeństwa); przechowujesz (np. w gabinecie); udostępniasz pacjentowi lub innym podmiotom – to po prostu je przetwarzasz w rozumieniu ustawy.

Nie jest tego dużo. A to, co powyżej, w zupełności wystarczy Ci zrozumieć kolejne wpisy o tej tematyce. Temat bowiem danych osobowych w gabinecie stomatologicznym jest, jak szuflada u Szymborskiej – znajdziesz w nim wiele osobliwych elementów, i strasznych i śmiesznych zarazem. Wszystkie ważne i coś znaczące.

Zachęcam Cię więc do systematycznego otwierania szuflady i obiecuje, ze galeriowych ulotek tu nie znajdziesz.

Do usłyszenia!

8 thoughts

  1. Czy przychodnia stomatologiczna rejestrując pacjenta ma prawo żądać daty urodzenia i numeru PESEL? Na moje pytanie po co? recepcjonistka odpowiedziała, że do weryfikacji ubezpieczenia pacjentów uprawnonych do zniżek w otrzymywanych receptach. Nie korzystam przecież z NFZ w prywatnym gabinecie stomatologicznym, więc mam problem czy słusznym było podanie tych danych. Pozdrawiam.

  2. Panie Edwardzie,

    Dziękuję za odwiedzenie bloga. Z przesłanej wiadomości wynika, iż jest Pan pacjentem. Zasadniczo nie reprezentuje pacjentów wobec lekarzy/poradni. Zawodowo zajmuję się reprezentacją lekarzy i gabinetów i tej zasadzie pozostaje wiernym.

    Blog nie służy również do zadawania pytań w indywidualnych sprawach i udzielania szczegółowych odpowiedzi. Słowem, przez bloga nie świadczę pomocy prawnej, a li tylko dzięki niemu.

    Nie mniej, jako że już Pan zdecydował się napisać, odpowiem na pytanie w sposób ogólny.

    Każdy lekarz/poradnia stomatologiczna – wszystko jedno czy realizująca świadczenia komercyjnie czy w ramach NFZ – ma obowiązek prowadzić dokumentację medyczną zgodnie z ustawą i rozporządzeniem MZ. Rozporządzenia regulują szczegółowo kwestie, jakie dane mogą być pozyskiwane w związku ze świadczeniami medycznymi/lekarskimi. Wśród danych do których uprawniony jest do pozyskania podmiot leczniczy, są również dane dot. daty urodzenia oraz PESEL’u osoby zgłaszającej się do poradni.

    Nie mogę odnieść się do tłumaczeń p. Recepcjonistki Nie mniej, pozyskanie takich danych jest legalne, zaś pacjent zobowiązany jest ich udzielić, pod rygorem odmowy udzielenia świadczenia, jeżeli stan nie wskazuje na zagrażający życiu i zdrowiu, tj, nie jest stanem nagłym.

    Ufam, że z satysfakcją przyjmie Pan informację.

    Pozdrawiam !

    1. Bardzo dziekuję za odpowiedz.
      Nie było moją intencją zostanie Pańskim klientem. Natomiast uznałem, że merytoryka Pańskich „wyjaśnień” usprawiedliwi taką formę dyskusji.
      Trudno jest rozdzielić blogowanie od stawiania tezy w formie problemu lub w formie pytania. Jak zwykle chodzi o to aby zacząć, reszta jest tylko kwestią interpretacji.
      Tym ninemniej jeszcze raz dziekuję i pozdrawiam ER.

      1. Pracuję w prywatnym gabinecie stom. jako asystentka lekarza. Spotkałam się niedawno z sytuacją, w której pacjent przed pierwszą wizytą nie chciał wpisać do karty żadnych danych oprócz imienia i nazwiska. Czy mam prawo wymagać od niego takich danych jak adres i nr pesel, i jeśli tak to dokładnie na jakiej podstawie?

    2. „niemniej” piszemy razem, tak na przyszłość…
      a poza tym to wlasnie dziś wyszłam z przychodni po tym, jak pani rejestratorka, w prywatnej przychodni stomatologicznej, domagala sie moich danych osobowych, takze wrażliwych.
      Z przychodni miałam zamiar skorzystać wyłącznie w ramach konsultacji (skierowana przez moja dentystkę, do konkretnego lekarza), nie miałam zamiaru tam sie leczyc. Byłaby wiec to jednorazowa wizyta, poprzedzona zdjeciem RTG – dla lepszej diagnostyki. Nie widze powodu, dla którego miałabym podawać swoje wszystkie dane, pesel, adres, choroby – a tego domagano sie ode mnie i zapowiedziano, ze inczej odmowia świadczeń. Sama wiec „odmówiłam” i wyszłam.

      1. Szanowna Pani,

        Co ja bym bez tej uwagi dot. pisowni niemniej zrobił… Dziękuję. Życie nabrało nowego sensu.

        Co zaś tyczy Pani danych osobowych – brawo dla przychodni. Oznacza to, że przychodnia zachowała się zgodnie z prawem. Jeżeli nie chciała Pani podawać danych nakazanych rozporządzeniem dot. dokumentacji medycznej, to nie musiała Pani podawać. Tak też Pani zrobiła. W rezultacie odmówiono Pani świadczeń. Czyli wszystko zgodnie z obowiązującymi zasadami. Raz jeszcze brawa dla przychodni.

        Pozdrawiam serdecznie.

  3. Blog niczego nie wyjaśnia. Nie lepiej wiersze zacząć pisać, panie Arkadiuszu? Dodam, że Pana życie nabierze jeszcze nowszego sensu, bo „bez sensu” piszemy rozdzielnie w kontekście, którym Pan użył tego wyrażenia. Forma pisana rozdzielnie, czyli „bez sensu” , jest wyrażeniem przyimkowym. Używa się go, gdy jest mowa o czymś bez widocznego celu, logiki, zalet. Ufam, że Pana kompetencje prawnicze są na wyższym poziomie niż kompetencje językowe, prawda? Pozdrawiam.

Odpowiedz na „EdwardAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *