Nowelizacja prawa atomowego, czyli dlaczego dentyści nie mają powodów do zadowolenia

Nie od dziś wiadomo, że droga lekarza dentysty do uzyskania decyzji Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Sanitarnego dotyczących zezwolenia na uruchomienie i stosowanie aparatu rentgenowskiego oraz uruchomienie pracowni rentgenowskiej nie jest łatwa, a już na pewno nie jest szybka.

Najpierw postarać się trzeba o tzw. projekt osłon stałych, potem kupić i zamontować aparat, uzyskać testy odbiorcze, wykonać pomiary osłon stałych i już można składać wnioski o wydanie zezwolenia.

Wszystko pochłania olbrzymie ilości czasu, wymaga sporego zaangażowania i środków.

Nie licząc specjalnie szczegółowo wydatków poniesionych na uzyskanie powołanych wyżej decyzji, można powiedzieć, że cała procedura kosztuje nie mniej niż 2.000 zł – przy założeniu, że zlecamy wykonanie projektu osłon dobremu znajomemu.

Od kilku już lat mówi się o tym, że postępowanie, przez które muszą przejść dentyści chcący wykorzystywać głównie wewnątrzustne aparaty RTG lub tzw. panoramy jest odwrotnie proporcjonalne do zagrożeń, jakie niesie ze sobą stosowanie tego typu urządzeń wykorzystujących promieniowanie jonizujące. Wszach chodzi i niewielką wiązkę i bardzo bezpieczne systemy rozwiązań, a nie produkcję energii za pomocą reaktora jądrowego…

Ciąg niezadowalających rozwiązań nadal niestety trwa i trwa mać – jak mawiał klasyk.

Wydawało się przez chwilę, że zmiana art.. 33c ustawy prawo atomowe uwolni rynek usług testów eksploatacyjnych oraz specjalistycznych od wymogów akredytacji, co spowodowałoby spadek cen za tego rodzaju usługi.

Niestety tak się nie stało, a zmiany prawa w żadnej mierze nie wpłyną pozytywnie na lekarzy dentystów w zakresie spadku cen za usługi.

Jak było do tej pory?

Dotychczas urządzenie radiologiczne podlegało dwóm rodzajom testów:

  1. Test odbiorczy (akceptacyjny) – wykonywanych przez uprawnionych przedstawicieli dostawcy oraz użytkownika, mających na celu sprawdzenie kompletności i jednoznaczności oznaczeń i opisów na elementach urządzenia; kompletności i jednoznaczności oznaczeń i opisów na elementach urządzenia; kompletności i jednoznaczności oznaczeń i opisów na elementach urządzenia; zgodności wartości parametrów zawartych w specyfikacji technicznej urządzenia z wartościami zmierzonymi i odczytanymi;
  2. Test eksploatacyjny (specjalistyczny): wykonywanych wyłącznie przez podmioty posiadające akredytację Krajowego Centrum Ochrony Radiologicznej w celu kontroli fizycznych parametrów technicznych urządzenia. Tymi podmiotami byli również fizycy medyczni, jednakże i oni musieli legitymować się stosowną akredytacją.

 

I właśnie o akredytację dla fizyków medycznych poszedł spór, gdyż w ustawie prawo atomowe fizykom nie stawiano takiego wymogu, który wykreowany został dopiero przez akt podustawowy, jakim było rozporządzenie Ministra Zdrowia.

Po interwencji Rzecznika Praw Obywatelskich, Trybunał Konstytucyjny w wyroku z dnia 30 lipca 2013r. sygn. akt: U 5/12 uznał stawiane fizykom medycznym wymogi posiadania certyfikatu dla wykonywania badania eksploatacyjnych i specjalistycznych za niekonstytucyjne, gdyż nie posiadające oparcia w ustawie prawo atomowe.

Jednocześnie Trybunał Konstytucyjny odroczył utratę mocy obowiązującej rozstrzygnięcia o 12 miesięcy.

Jak łatwo policzyć, termin mija już jutro…

Już 21 lutego 2014r. Senat Rzeczpospolitej przedstawił projekt ustawy o zmianie ustawy prawo atomowe, gdzie wprost stwierdzono, że kontrolę fizycznych parametrów urządzenia radiologicznego , tj. wykonywanie testów eksploatacyjnych i specjalistycznych; mogą wykonywać podmioty posiadające akredytację albo samodzielnie osoby posiadające tytuł specjalisty w dziedzinie fizyki medycznej (fizycy medyczni) lub inżynierii medycznej (inżynierowie medyczni) zatrudnionych w jednostce ochrony zdrowia.

Tym samym wprawdzie zniesiono obowiązek posiadania przez fizyków medycznych akredytacji Krajowego Centrum Ochrony Radiologicznej, ale wprowadzono dodatkowy wymóg, aby fizyk medyczny lub inżynier medyczny był zatrudniony w jednostce ochrony zdrowia, w której testy wykonuje.

Na tym jednak nie koniec. Aby jednostka ochrony zdrowia mogła korzystać z dobrodziejstwa pracy zatrudnionych przez nią fizyków lub inżynierów medycznych, zobowiązana została do:

  1. zapewnienia spójności pomiarowej;
  2. uczestniczenia, nie rzadziej niż raz na 4 lata, w badaniach polegających na porównaniu wyników pomiarów parametrów stosowanych w tej jednostce urządzeń radiologicznych z wynikami pomiarów parametrów urządzeń stosowanych w innej jednostce;
  3. posiadania udokumentowane w formie pisemnej wyniki badań, o których mowa w pkt 2, potwierdzające, że każdy z badanych fizycznych parametrów urządzeń radiologicznych spełnia przyjęte na potrzeby tych badań kryteria oceny.

Pomijam fakt, że fizyków specjalistów w dziedzinie fizyki medycznej jest ok. 300 w całej Polsce (powinno ich być ok. 1200), a inżynierów bodaj całych 2 (słownie: dwa).

Jak widać, rynek testów eksploatacyjnych i specjalizacyjnych nie został uwolniony, bo choć fizycy i inżynierowie medyczni będą mogli takie testy wykonywać, to wyłącznie na rzecz własnych jednostek ochrony zdrowia przy założeniu, że jednostka spełni ww. wymagania.

Zatem dalej lekarze dentyści skazani będą na wykonywanie stosownych testów u podmiotów posiadających monopol na ich przeprowadzanie poprzez posiadanie akredytacji, co jest o tyle niezrozumiałe, że zarówno testy odbiorcze, eksploatacyjne oraz specjalistyczne w metodzie, wynikach i zasadach nie różnią się. To co je różni to cena.

Gdzie sens, gdzie logika?

Do usłyszenia !

One thought

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *